"Te działania wyglądają na desperację". Rosjanie znów zaatakowali centrum Kijowa
W poniedziałek rano Rosja zaatakowała Kijów za pomocą dronów „kamikaze”. Informację o ataku przekazał szef sztabu prezydenta Ukrainy Andrij Jermak. Ukraiński urzędnik domaga się od zachodnich sojuszników dostarczenia bardziej zaawansowanych systemów obrony powietrznej, aby przeciwdziałać tego typu atakom.
– Rosjanie myślą, że im to pomoże, ale te działania wyglądają na desperację – powiedział Jermak. – Jak najszybciej potrzebujemy więcej systemów obrony przeciwlotniczej. Nie mamy czasu na bezczynność. Potrzebujemy więcej broni, aby chronić niebo i zniszczyć wroga – dodał szef sztabu prezydenta Ukrainy.
Ataki na stolicę
Informację o atakach potwierdził także mer Kijowa. W swoim wpisie w mediach społecznościowych Witalij Kliczko przekazał, że „atak dronów” spowodował „pożar w budynku niemieszkalnym”. Atak miał nastąpić w dzielnicy Szewczenki, która jest położona w centrum ukraińskiej stolicy. W mieście podniesiono alarm przeciwlotniczy.
„Strażacy pracują. Niektóre budynki mieszkalne zostały uszkodzone. Medycy są na miejscu” – napisał Kliczko i zaapelował do mieszkańców o pozostanie w schronach.
10 i 11 października wojska rosyjskie masowo zaatakowały Ukrainę. Oprócz różnego rodzaju pocisków używano również irańskich dronów kamikaze. Kijów także został trafiony. Rakiety spadły w rejonie Szewczenkowskim. Sześć osób zginęło w wyniku ostrzału. Z tego powodu w stolicy Ukrainy występują problemy z dostawami elektryczności.
W wyniku rosyjskich ataków zginęło 20 osób, a 108 zostało rannych. Uszkodzeniu uległo 205 obiektów, w szczególności 45 budynków, 30 wysokościowców oraz obiekty infrastruktury krytycznej. Rosjanie zaatakowali dwa zakłady energetyczne w obwodzie lwowskim i TPP Ladyżyńska w obwodzie winnickim.